Strony

sobota, 10 października 2015

6

Patrzyłam w hipnotyzujące oczy Bartka, a jego twarz zaczęła powoli zbliżać się do mojej. Nagle z transu wyrwał nas przeraźliwie głośny dźwięk mojego telefonu sygnalizujący połączenie przychodzące. Klęknęłam na łóżku i chwyciłam telefon.
-Natka, gdzie wy jesteście?- usłyszałam zdenerwowany głos Karola.
-Och- wyrwało mi się. Zupełnie zapomniałam do niego zadzwonić- Przepraszam, miałam dzwonić... Zostajemy w Łodzi na noc, pogoda okropnie się popsuła i nie dalibyśmy rady dziś dojechać.
Bartek gestykulując pokazał, że idzie do łazienki, na co pokiwałam głową i odprowadziłam go wzrokiem. Głos Kłosa niemal do mnie nie docierał, ciągle myślałam o sytuacji sprzed paru chwil.
-Nat, słuchasz mnie?
-Tak, tak, jasne- odpowiedziałam szybko, choć wiedziałam, że go nie przekonałam.
-Jutro trening o dziewiątej, nie spóźnij się- powiedział sucho- Uważaj na siebie, dobranoc- dodał i rozłączył się. Kurczę, chyba się zdenerwował.
Swoją drogą bardzo ciekawiło mnie, co kiedyś musiało się między nimi wydarzyć, że tak bardzo za sobą nie przepadali.
Westchnęłam cicho i ustawiłam budzik, gdy Bartek wyszedł z łazienki.
-Jutro trening o dziewiątej, więc pobudka o szóstej- poinformowałam.
-Okej- odpowiedział, przeczesując dłonią mokre włosy- To co, idziemy spać?- położył dłoń na włączniku światła znajdującym się przy drzwiach. Pokiwałam lekko głową i wsunęłam się pod kołdrę. Już po kilku sekundach wokół zrobiło się zupełnie ciemno i poczułam, że Bartek siada na łóżku i dłońmi szuka wolnej przestrzeni. Po kilku długich minutach jego układania się w wygodnej pozycji leżeliśmy bardzo blisko siebie z głowami na jednej niewielkiej poduszce.
-Jakbym się rozpychał albo chrapał to mnie budź, jasne?- zapytał.
-Pewnie. Muszę być wyspana, bo prowadzę- mruknęłam, a po chwili potężnie ziewnęłam.
-Ja mogę prowadzić, będziemy szybciej- zaoferował.
-Spoko, jeśli chcesz- szepnęłam i obróciłam się na prawy bok, tym samym leżąc tyłem do Bartka.
-Nat...- zagadnął po dłuższej chwili, gdy już prawie byłam w krainie Morfeusza.
-Hmm?- tylko tyle udało mi się wydusić.
-Z tym chłopakiem to była ściema, prawda?- zapytał tonem, który świadczył o tym, że był święcie przekonany o swojej racji.
-Skąd takie wnioski?- po dłuższej chwili milczenia odpowiedziałam pytaniem.
-Tak sądzę...
-Być może...- powiedziałam cicho i niepewnie.
-Wiedziałem- odpowiedział z tryumfem w głosie.
-I tak masz mnie nie obmacywać, jasne?- zapytałam ostro.
-Jasne, jasne- odpowiedział pokornie- Ale przyznajesz, że ci się podobam?
-Chyba coś ci się pomyliło- prychnęłam, podnosząc się do pozycji siedzącej.
-Nie musisz się z tym kryć- mruknął, delikatnie dotykając moich pleców.
-Posrało cię, Kurek?- warknęłam- Łapy przy sobie, albo jednak możesz drzemać na posadzce w łazience- wyrwałam poduszkę spod jego głowy i mocno nią go uderzyłam.
-Prosiak- burknął. Położyłam się, podkładając poduszkę pod  głowę i obracając się tyłem do siatkarza.
-Prostak- odpowiedziałam i szczelnie okryłam się kołdrą.
Zastanawiałam się czy Bartek się zgrywał, czy po prostu przez cały dzień udawał kogoś innego. Dziwnie się czułam, bo dziś naprawdę świetnie się bawiłam i byłabym niepocieszona, gdyby wszystko to okazało się fałszem.

Przebudziłam się, lecz postanowiłam jeszcze nie otwierać oczu. Nie słyszałam budzika, więc mogłam jeszcze spokojnie pospać. Było mi ciepło, przyjemnie i wygodnie. Nagle poczułam coś szorstkiego na złączeniu szyi i ramienia i dopiero wtedy zorientowałam się gdzie i z kim jestem. Szybko otworzyłam oczy i dostrzegłam, że za oknem zaczynało już świtać- musiała więc dochodzić szósta. Leżałam tyłem do Bartka, a on delikatnie drapał moją szyję swoim zarostem i silnie przytulał do siebie obejmując w pasie. Byłam skrępowana, zdziwiona i zła, dlatego jak najszybciej postanowiłam wyjść z łóżka. Przekręciłam się na plecy i lekko uniosłam głowę dostrzegając nogi Kurka, które od połowy łydek dyndały poza kanapą. Zachichotałam cicho spoglądając na jego twarz i tym samym momencie uleciała ze mnie cała złość. Jednocześnie usłyszałam szczęk otwieranego zamka. Przestraszona naciągnęłam kołdrę praktycznie na całą głowę, zostawiając na powierzchni tylko oczy. Bartek lekko wybudzony moimi nagłymi ruchami mruknął coś pod nosem jeszcze silniej się do mnie przytulając i wyciągając jedną nogę spod kołdry.
Usłyszałam stukot obcasów i przez dobrze widoczny z salonu korytarz ujrzałam młodą dziewczynę ubraną w gruby szary płaszcz. Na ramieniu miała dużą sportową torbę, która wydawała się być pusta. Kobieta weszła do sypialni Bartka, gdzie zniknęła. Dopiero wtedy odzyskałam jakiekolwiek funkcje życiowe. Głośno wypuściłam powietrze i obróciłam się w stronę Kurka.
-Bartek- szepnęłam, mocno łapiąc jego ramię i potrząsając nim- Bartek!- powtórzyłam, szarpiąc go nieco nachalniej- Ktoś jest w mieszkaniu- syknęłam.
-Co?- burknął nieprzytomnie, szybko unosząc głowę.
-Jakaś kobieta jest w sypialni- szepnęłam. Teraz to ja przysunęłam się jeszcze bliżej niego.
-Nie musisz nic wymyślać żebym cię przytulił- wymruczał, a ja spiorunowałam go wzrokiem. Dokładnie w tym samym momencie owa postać wyszła z pomieszczenia na końcu korytarza i grzebiąc w torbie zbliżała się w stronę salonu.
-Aśka?- zapytał cicho Bartek. Przestraszona dziewczyna podskoczyła ze strachu i zakryła usta dłonią, tłumiąc krzyk.
-O Boziu, Bartek, ale mnie przestraszyłeś!- wydusiła, przesuwając dłoń na pierś. Zarejestrowałam, że miała bardzo sympatyczny głos, a przy tym miły wygląd. Przez dłuższą chwilę jej wzrok zatrzymał się na siatkarzu i dopiero później przeniósł na mnie- Przepraszam, nie wiedziałam, że tu jesteście- wymamrotała wbijając wzrok w swoje stopy, a na jej policzkach wykwitł delikatny rumieniec.
-Wróciłaś do Polski?- zapytał Kurek wygrzebując się z pościeli i podchodząc do dziewczyny. Zadziwiona patrzyłam na tę sytuację, nie mogąc pojąć o co właściwie chodzi.
-Nie. To znaczy nie na stałe... Na kilka dni, rodzice bardzo nalegali...- odpowiedziała.
-Czyli zostajesz w Rosji, tak?- spojrzał na nią z wielkim smutkiem.
-Nie. Dostałam propozycję od włoskiego klubu i postanowiłam ją przyjąć...- mruknęła i niepewnie spojrzała na siatkarza, jakby bała się jego reakcji. Ten wypuścił głośno powietrze i przeczesał dłońmi włosy- Ale widzę, że ty już ułożyłeś sobie życie...- spojrzała na mnie ze szczerym uśmiechem.
-Nie- powiedział Bartek nawet nie obracając się w moim kierunku. Ja wygrzebałam się z łóżka i podeszłam do dziewczyny mamrocząc coś o przypadku, jednym łóżku i złej pogodzie, a ta nie przestawała się uśmiechać. Stało się dla mnie jasne, że Bartek już nic dla niej nie znaczy.
-Daj spokój, nic nie musisz mi tłumaczyć- położyła dłoń na moim ramieniu- Miło było was zobaczyć, a teraz muszę już uciekać, przepraszam- weszła jeszcze do łazienki, skąd wzięła swoje rzeczy i po jej opuszczeniu upakowała je w dużej torbie.
-Asia, możemy porozmawiać?- zapytał Bartek, łapiąc ją za przegub.
-Nie, Bartek. Nie będziemy już nic rozgrzebywać, trzymaj się- posłała mu ciepły uśmiech i ruszyła do drzwi.
Gdy wyszła nie wiedziałam, co powiedzieć. Kurek bez słowa zamknął się w łazience, skąd przez dwadzieścia minut słychać było wyłącznie szum wody. Ja w tym czasie ubrałam się i wyszłam do sklepu, ponieważ w mieszkaniu nie było niczego, co nadawałoby się do zjedzenia. Po powrocie zrobiłam kawę oraz śniadanie. Bartek pojawił się, gdy bez celu grzebałam w telefonie, próbując znaleźć coś, bo choć trochę odciągnęłoby moją uwagę od porannego incydentu.
-Jak ci się spało?- zapytał z uśmiechem.
-Dobrze- odpowiedziałam powoli. Bartek zdecydowanie nie chciał rozmawiać o Aśce, a ja postanowiłam nie naciskać. To przecież nie moja sprawa- A tobie?
-Cóż, było mi bardzo ciepło- puścił mi oczko i usiadł przy stole naprzeciwko mnie, sięgając po bułkę- Jesteś aniołem, wiesz?
-A to dlaczego?- zdziwiłam się.
-Bo zrobiłaś mi jedzonko- wyszczerzył się i wgryzł w kanapkę z dżemem.

Przed ósmą zeszliśmy do samochodu. Według wczorajszych ustaleń Bartek zasiadł za kierownicą.
-Słuchaj, Natalia, odnośnie tego, co wydarzyło się rano...- zaczął niepewnie.
-Nie musisz- przerwałam mu- Serio...
Kurek pokiwał głową i włączył silnik. To, co wydarzyło się rano było dziwne i niezrozumiałe, ale to nie była moja sprawa. Postanowiłam więc nie wtrącać się, choć z drugiej strony szalenie intrygowało mnie to, że Bartkowi ewidentnie zależało na tej dziewczynie, a wczoraj przecież o mało mnie nie pocałował.
W Bełchatowie byliśmy kilka minut przed dziewiątą. Karol sprawiał wrażenie śmiertelnie obrażonego, a ja nie miałam pojęcia, o co mu chodzi. Dopiero, gdy przed trzynastą byliśmy w domu wyszło szydło z worka.
-Jak się bawiłaś?- zapytał sucho, rzucając torbę w korytarzu.
-A jak miałam się bawić? Pojechałam tylko po rzeczy, a musiałam zostać na noc w nieogrzewanym mieszkaniu, bo grad padał na przemian ze śniegiem- odpowiedziałam.
-To pewnie Bartek znalazł jakiś sposób, by was ogrzać, hmm?- burknął.
-O co tak właściwie ci chodzi?- stanęłam naprzeciw niego z rękami splecionymi na piersiach.
-O to, że on cię wykorzysta i rzuci!- powiedział wymijając mnie.
-Jestem dużą dziewczynką, potrafię o siebie zadbać!- zawołałam za nim. Przewróciłam oczami i zajęłam się wypakowywaniem przywiezionych ciuchów.

Około osiemnastej rozdzwonił się mój telefon. Numer nieznany.
-Halo?- rzuciłam do słuchawki.
-Natka?- usłyszałam głos Bartka- Musisz mi pomóc- wydusił zdyszany.
-Jasne, tylko powiedz o co chodzi- powiedziałam zdziwiona.
-Winiar i Szampon podrzucili mi swoje dzieci i... nie! Tylko nie w wieżę! I cicho, bo obudzicie Antka!- krzyknął a ja usłyszałam dźwięk tłuczonego szkła.
-Będę, tylko wyślij mi adres smsem- zaśmiałam się pod nosem.
-Jesteś aniołem!- powtórzył drugi raz tego samego dnia i rozłączył się.


                          
                                                                    *

Pisanie tego rozdziału zupełnie mi nie szło.
A raczej szło, ale jak po grudzie.
Mam nadzieję, że jednak nie jest tak źle i obiecuję, że będzie tylko lepiej.

 
Dziękuję za wszystkie komentarze pod ostatnim rozdziałem (szczególnie te długie, które uwielbiam), które motywują jak nic innego!


12 komentarzy:

  1. Czyżby Karol był zazdrosny i Nat? Poranna sytuacja dość dziwna, ale Natalia dobrze zrobiła nie poruszając tematu. Mimo, że krótko zna Bartka wiedziała, że dla niego to trudne. Ciekawa jestem z którym z siatkarzy będzie Natala. Z niecierpliwością czekam na kolejny rozdział. Mam nadzieję, że szybko dodasz.
    Życzę dużo wenki :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W pierwszej linijce miało być o*
      Ps.Zapraszam do siebie

      http://zycieniezawszejesttakiejakiechcemy.blogspot.com/?m=1

      Usuń
  2. Na początku dziękuję za zaproszenie ;)
    Nie żałuję że tu wpadłam. Na pewno zostaje i czekam z niecierpliwością na nowy rozdział.
    A wracając do konkretów.
    Rozdział genialny. Postawa Karola mnie zdziwiła, znają się tylko kilka dni a traktuje ja jak swoją własność. To że z nim zamieszkała nic nie oznacza. Musiało się coś między nimi wydarzyć. Wyczuwam ze w grę wchodziła dziewczyna.
    Postawa Bartka też mnie zdziwiła. Wieczorem chciał pocałować Natalie a rano gdy zjawiła się Aśka zachowywał się dość dziwnie. Widać ze coś ich kiedyś łączyło.
    No nic życzę dużo weny i czekam z niecierpliwością na kolejny rozdział ;)
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo dziękuję, że zajrzałaś. Mam nadzieję nie zawieść Cię w dalszym ciągu opowiadania.
      Pozdrawiam :*

      Usuń
  3. Hahahahahhahah xd
    Nieźle xd
    Akcja w sypialni najlepsza xd
    Zapraszam do nas ^^
    http://belchatowskie-lovestory.blogspot.com/
    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  4. Mam wrażenie, że Bartka i Natka bardzo do siebie przyciąga, ale ani jedno ani drugie się nie przyzna. Podoba mi się tutaj, że między nimi jak taka fajna, sympatyczna relacja. Strasznie jestem ciekawa co będzie dalej. Bartek chyba w ostatnich wydarzeniach troszkę się pogubił, ale mam nadzieję, ze wszystko zakończy się pozytywnie.

    Zapraszam Cię tymczasem na rozdział 11 :)

    http://you-and-me-forever.blog.pl/

    OdpowiedzUsuń
  5. Karol, nie świruj. Ja wiem, że cierpisz, bo była dziewczyna dorobiła ci rogi, a przyszła-niedoszła... no.. no próbuje wepchnąć cię w friendzone. Zamiast się mazać mógłby wziąć się w garść i WALCZYĆ, a nie obrażać się i pociągać nosem cały dzień. Bądź mężczyzną CHUDERLACZKU!
    Co do Bartosza to.. no słodziak, bajerant, amant. Buzi tu, buzi tam, wspólne wypady, jedna kołdra i przytulanki, macanki, a głupiemu radość. Natka to mimo wszystko to by pewnie chciała. No bo kto by nie chciał? Rumieńce, zabawy, swawole. A tu nagle BUM. Bartek jest z pewnością zakochany, ale nie w Natce, tylko w byłej. I albo Natka będzie lekarstwem, albo Aśka będzie ich największą przeszkodą, nie do pokonania.
    Czekam na następny i życzę weny kochana! :*

    Zuzek, my--niepokonani.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zuzek, uwielbiam Twoje komentarze i zawsze czekam na nie z niecierpliwością. Dziękuję, że je tu zostawiasz! :3
      Karol chyba nigdy nie pozbędzie się tego CHUDERLACZKA hahaha :D

      Usuń
  6. Ciekawe co Bartek zrobił Karolowi, zapewne chodzi o jakąś dziewczynę :)
    Nie mogę się doczekać kolejnego :)
    Zapraszam do mnie na kolejny rozdział:
    http://w-rytm-siatkarskich-serc.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  7. Bardzo dziękuję za zaproszenie. Jak widzisz - jestem i nie żałuję. :)
    Siatkówka to nie moja bajka, jednkaże czytam kilka opowiadań w tej tematyce. :)
    Powyższy rozdział? Podoba mi się. I to bardzo. :)
    Odniosłam wrażenie, że Karol jest nieco zazdrosny... Nie jestem pewna, bo to pierwszy rozdział, jaki tutaj przeczytałam, ale z jego zachowania można odczytać zazdrość.
    Mimo że osobiście nie przepadam za p. Bartkiem, to tutaj wykreowałaś go tak cudownie, że jestem nim zahroczona.
    Intryguje mnie sytuacja z Aśką.. Kto to? :o
    Muszę czym prędzej nadrobić zaległości.
    Tak, więc lecę xxx

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję, że wpadłaś :3
      Mam nadzieję, że zostaniesz na dłużej i nie pożałujesz :*

      Usuń
  8. Świetny *.*
    Oj chyba przeszłość nie zapomniała o Kurku ;P Dziwna sytuacja z tą Aśką, ale Natka ma rację, po co sie wtrącać. Dziwnie zaczęła sie Ich znajomość, ale szybko sie potoczyła. Karol chyba robi sie zazdrosny o Nat, a Jego relacje z Bartkiem być może wynikają z sytuacją z jakąś dziewczyną...(czyżby chodziło o Aśkę?) albo o karierę siatkarską...na pewno przemawia tu zazdrość...mam nadzieję, że dziewczynie uda się wyciągnąć co nieco od chłopaków. Hhahah no to Bartek w roli niani się nie sprawdza xD
    Pozdrawiam i zapraszam do siebie ;**
    http://dla-kazdego-zawsze-jest-jakis-ratunek.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń