Strony

poniedziałek, 21 września 2015

3

-Łooo, no niezły jest- mruknął Karol, gdy zaczęłam zwalniać- Swoją drogą- klub stać na taki samochód?
-To w większej mierze prezent na moje dwudzieste piąte urodziny- uśmiechnęłam się lekko- Mogę mieć do ciebie prośbę?
-Jasne- odpowiedział lekko zaskoczony.
-Nie mów chłopakom, że jestem córką prezesa, dobrze?- spojrzałam na niego, a ten lekko skinął głową- Nie chcę żeby wszyscy myśleli, że dostałam tę pracę przez protekcję... Choć taka jest prawda. Nie chcę żeby mnie lubili, bo jestem córką prezesa...
-Rozumiem- kątem oka zauważyłam jak się uśmiecha- Spokojnie, nikomu nic nie powiem. Choć wydaje mi się, że nawet gdyby Piechocki nie był twoim ojcem spokojnie dostałabyś tę pracę... Może zjemy coś?- wskazał na restaurację, która wyglądała dość przyjaźnie.
-Świetny pomysł, umieram z głodu- odpowiedziałam zjeżdżając na niewielki parking na obrzeżach miasta.


-A co na tą całą sytuację Kacper?- zapytał.
-Kto?
-No Kacper Piechocki- wymamrotał Karol, który chyba miał ochotę cofnąć czas o kilkanaście sekund, bo wydawało mu się, że właśnie strzelił ogromną gafę.
-Aa... ten...- mruknęłam spuszczając wzrok.
-Kacper jest graczem Skry, a także synem twojego ojca...- burknął, grzebiąc widelcem w spaghetti.
-Wiem, Karol...- tylko na tyle było mnie stać. Jasne, że wiedziałam, że gdzieś na świecie żyje sobie Kacper Piechocki, ale w życiu nie sądziłam, że już zdążyłam go poznać. Kiedy rodzice się rozwodzili, głównym powodem ku temu był romans mojego ojca i ciąża jego kochanki. Stąd wziął się Kacper, który młodszy był ode mnie o sześć lat. Przez osiemnaście lat mojego życia tata nie zaproponował mi żebym go poznała, a i mnie nieszczególnie się do tego spieszyło.
-Dobrze się czujesz?- zapytał Karol- Przepraszam, to nie moja sprawa, niepotrzebnie tak z tym wypaliłem...
-Daj spokój- uspokoiłam go, odruchowo kładąc swoją dłoń na jego- Wiedziałam, że mam brata, ale nie miałam bladego pojęcia, że już po poznałam...- głośno wypuściłam powietrze ustami- A on mówił coś o mnie?- dopytałam ciekawa.
-Nie- Kłos pokręcił głową- Ale zdaje się, że musicie sobie porozmawiać...
-A... słuchaj... Wiesz może ile mój ojciec jest już z tą swoją... panną..?- zapytałam nieśmiało- Przepraszam, że cię w to mieszam, ale zdaje się, że wiesz więcej o moim życiu niż ja sama...
-Chyba jakieś trzy miesiące...- zamyślił się- Tak, coś koło tego...
-A przed tym cały czas był z matką Kacpra?
-Zgadza się- odpowiedział.
Pokiwałam głową i zabrałam dłoń z przeciwległego końca stołu, gdzie spoczywała już zdecydowanie za długo.
Środkowy na szczęście nie drążył tematu dotyczącego mojej rodziny i rozmowa popłynęła ku studiom i przyszłości. Nagle wzrok Karola utkwił w czymś za moimi plecami, wydawał się rozkojarzony i nieobecny. Ja usłyszałam tylko dźwięczny kobiecy śmiech, który skusił mnie do spojrzenia tam, gdzie mój towarzysz. W wejściu stała para- młoda, na oko dwudziestopięcioletnia, blondynka i średniego wzrostu brunet. Trzymali się za ręce i wydawali być szczęśliwą parą.
-Co jest?- zapytałam widząc, że Karol dalej patrzy w tamtą stronę teraz z malującym się na twarzy niedowierzaniem. Kłos nie odpowiedział, a niedowierzanie zamieniło się we wściekłość. Wstał od stołu i podszedł do pary, która zdążyła już zająć miejsce w kącie sali. Nie słyszałam, co mówił, ale ewidentnie był wściekły. Silnie gestykulował, a w końcu podniósł głos. Po chwili ułożył dłoń na czole, jakby to, co mówiła dziewczyna miało się nijak do rzeczywistości, wybuchnął histerycznym śmiechem i ruszył ku wyjściu.
Nie wiedziałam, co się dzieje. Sięgnęłam po torbę, z której wyciągnęłam banknot, który zostawiłam na stole i idąc w ślady Karola wyszłam z restauracji po drodze zabierając nasze kurtki.
-Hej, Karol!- zawołałam za chłopakiem, który szybkim krokiem zdążał w kierunku drogi wylotowej. Gdy tylko mnie zobaczył zawrócił i już po kilku chwilach stał naprzeciw.
-Przepraszam- powiedział, bezsilnie rozkładając ramiona.
-Nic się nie stało- powiedziałam zgodnie z prawdą, podeszłam bliżej i podałam mu jego kurtkę- Ale o co w tym wszystkim chodziło?- zapytałam zdumiona.
-To Ola. Moja dziewczyna- westchnął- A raczej była dziewczyna.
-Nie rozumiem- skrzywiłam się.
-Jesteśmy ze sobą osiem lat, od liceum- ukrył twarz w dłoniach- Już od jakiegoś czasu podejrzewałem, że ma kogoś na boku, a teraz mam pewność... Przepraszam, że musiałaś na to patrzeć...
-Daj spokój- przyjacielskim gestem poklepałam go po ramieniu- Może już wrócimy pod halę?- zaproponowałam, na co on przystał kiwając głową.
Jechaliśmy w ciszy, której żadne z nas nie miało ochoty przerwać. Ja myślałam o Kacprze i o tym, co stało się w restauracji, zaś Karol był zupełnie nieobecny duchem. Kiedy dojechaliśmy, musiałam położyć dłoń na jego ramieniu, by wyrwać go z tej głębokiej zadumy.
-Jesteśmy- powiedziałam cicho.
-Wiesz dlaczego oni akurat tam pojechali?- odwrócił głowę w moją stronę- Bo to obrzeża i ta idiotka miała niemal stuprocentową pewność, że mnie tam nie spotka- powiedział spokojnie- A ja pojechałem tam żeby nie myśleć o tym, gdzie i z kim ona właśnie jest... Ironia...
-To, że się tam spotkaliście może było jakimś znakiem, hm?- zasugerowałam- A zachowała się okropnie, to fakt... Ale ja bardziej zastanowiłabym się nad tym, dlaczego po prostu z tobą nie zerwała, tylko robiła z ciebie... rogacza...- powiedziałam.
-Natka, to jest oczywiste...- westchnął opierając łokieć o szybę- Ona dopiero co kończy studia. Nie ma pracy, nie ma pieniędzy... Przez całe osiem lat to ja za wszystko płaciłem. Kupiłem dom, kupiłem jej samochód, fundowałem zakupy, drogie ciuchy, kosmetyki... Ustawiła się- przetarł oczy.
-Weź się w garść!- powiedziałam dziarsko- Po prostu nie była ciebie warta. A tobie zależało, dlatego tak dałeś się wykorzystać, to wszystko. Jeszcze nie jesteś taki stary ani taki brzydki, więc na pewno kogoś sobie znajdziesz- uśmiechnęłam się pocieszająco.
-Dzięki, mała- wyciągnął swoje długie ramie, którym przyciągnął mnie do siebie i mocno przytulił, co było dość niewygodne biorąc pod uwagę fakt, że między nami znajdował się hamulec ręczny- Mogę mieć do ciebie prośbę?
-Pewnie, dawaj.
-Pojedziesz ze mną do mojego domu i pomożesz spakować jej rzeczy? Trochę się nazbierało tych gratów...
Wypuściłam głośno powietrze.
-Emm, no dobrze, jeśli chcesz- uśmiechnęłam się.

Po około trzech godzinach udało nam się upakować większość rzeczy Oli. Wszystkie zdjęcia- zgodnie z wolą Karola- razem z ramkami wylądowały w koszu na śmieci, cztery olbrzymie worki z ciuchami stały przed domem, a ja kończyłam pakować chyba dwudziestą już parę butów.
-Okej, chyba sprzątnąłem też jej wszystkie mniejsze graty, notatki, książki...- zamyślił się- No, chyba zasłużyliśmy na odpoczynek- wyszczerzył zęby w szerokim uśmiechu i rzucił się na kanapę. W tym samym momencie zadzwoniły nasze telefony sygnalizując nadejście wiadomości.
-Też dostałeś od mojego ojca?- mruknęłam.
-Mhm...- odpowiedział.

Wiadomość brzmiała:
                           ,,Za pół godziny na hali, bez spóźnień''

-On może wzywać nas tak o każdej porze?- zapytałam zdziwiona.
-To prezes- Karol wzruszył ramionami i uśmiechnął się lekko, chyba pierwszy raz odkąd wyszliśmy z restauracji. Ubraliśmy kurtki i buty i już mieliśmy wychodzić, gdy w przedpokoju pojawiła się owa blondynka z knajpki.
-Co to ma znaczyć? Co moje ciuchy robią przed domem?- zapytała spokojnie.
-Ola, zakończmy to jak cywilizowani ludzie- powiedział cicho Karol- Ja wychodzę, wrócę za jakiś czas, ma cię tutaj nie być, jasne?- dodał bardziej zdecydowanym tonem- Auto możesz sobie wziąć, proszę bardzo. Klucze zostaw pod wycieraczką- położył dłoń na klamce- Aha, i sprawdź czy wszystko spakowaliśmy, bo nie chciałbym żebyś musiała tu wracać, jasne?
-A kim jest ta dziewczyna?- wskazała na mnie- To, że ty robisz mnie w trąbę jest już okej, tak?
-Natalię poznałem wczoraj. Zresztą nie muszę ci się tłumaczyć- skwitował, po czym wyszliśmy z domu.
-Dobra robota- stwierdziłam, lekko klepiąc go po ramieniu.
Wsiedliśmy do swoich samochodów i po dwudziestu minutach rogi byliśmy już pod halą. Weszliśmy do środka, gdzie czekała już reszta drużyny i większość sztabu.
-O co chodzi?- zapytał Karol, ale większość po prostu wzruszyła ramionami.
W końcu pojawił się mój ojciec ze szczerym uśmiechem na twarzy.
-Mam dla was niespodziankę...- powiedział bez ogródek i z uciechy klasnął w dłonie- Jeszcze nic nie jest pewne, nie wiadomo co na to wszystko Moskwa, ale... myślę, że wam się spodoba...- dodał, a z bocznego pomieszczenia wyłonił się wysoki, dobrze zbudowany chłopak o miłej twarzy.
-O ja...- wyrwało się któremuś z chłopaków.
-Kurde, Siurak!- wrzasnął Winiar i wszyscy rzucili się na chłopaka, z którego ja nie mogłam spuścić wzroku. Jego niebieskie oczy również dokładnie mnie lustrowały do momentu, gdy nie mogłam już wytrzymać ich nacisku i odwróciłam spojrzenie. Siatkarze natomiast skakali jak dzicy wokół chłopaka, który jak się później okazało był Bartkiem Kurkiem.



Nie zapomniałam o Was, nic z tych rzeczy!
Po prostu ostatnio miałam sporo pracy.
Pamiętacie jak narzekałam na pierwszą klasę liceum? To była pestka w porównaniu z drugą XD 

Cóż, w każdym bądź razie czekam na motywujące komentarze! :)

6 komentarzy:

  1. Cudeńko *.*
    Szkoda mi Karola...widocznie Olka nie była warta takiego faceta. Fajnie że Natka Mu pomaga ;)
    Kurek ponownie w Skrze? No widać chłopcy się cieszą ale czy to wypali? Jeśli tak to wyczuwam albo kłopoty albo coś więcej między Natką a Kurkiem ^^
    Zapraszam do siebie: http://dla-kazdego-zawsze-jest-jakis-ratunek.blogspot.com/?m=1
    Pozdrawiam ;**

    OdpowiedzUsuń
  2. No bałam się, że już nie poczytam nic od ciebie! Ale nie, jednak jesteś i piszesz! Jak cudownie, cuuudownie.
    A to Ola, kurde. Biedny Karol. Nie ma gorszego świństwa niż zdrada długotrwała. Co ja mówię! Każda zdrada jest o-b-r-z-y-d-l-i-w-a.
    Jest i on! Bartek! No i coś mi się tak wydaje, że Natki serce będzie bić teraz o wiele mocniej i szybciej. Ciekawa jestem, co z tego wyjdzie. Mam nadzieję, że same pozytywy.
    Pewnie dojdzie do tego wszystkiego zamieszanie rodzinne - ojciec, brat, nowa dziewczyna ojca.
    Nie będziemy się tu nudzić, oj nie.
    Czekam na następny i proszę, niech się pojawi szybciej niż za dwa miesiące, bo nie wytrzymam tak długo z ciekawości!

    Zapraszam Cię też na notkę na moim blogu: my--niepokonani.blogspot.com :)

    Annie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jestem, jestem i również mam nadzieję, że już niedługo pojawi się coś nowego c:

      Usuń
  3. Ty narzekasz na 2 klasę?! Ha ha Zobaczysz co będzie w 3! :D
    Wiem, bo niedawno przeżyłam całe LO :V
    Hej, podoba mi się to i mam pytanie, czy ja kiedyś to już czytałam? :D W twoim wykonaniu oczywiście, coś mi się tak kojarzy, wcześniejsze party? :)
    Wszystko cacy, nie ma się do czego doczepić :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nieee, nie wydaje mi się.
      Wcześniej na tej stronie stworzyłam z trzy rozdziały z tymi samymi bohaterami, ale wszystkie usunęłam i zaczęłam od początku niczym się nie sugerując :)
      W każdym bądź razie cieszę się, że Ci się podoba c:

      Usuń
  4. super rozdział. Bartek znów w skrze super , biedny Karol,zdrada boli mam nadzieję ,że szybko się podniesie i znajdzie nową lepszą dziewczyne . czekam na kolejny.
    Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń